5.3.13

Za daleko od natury

Coraz bardziej uświadamiam sobie, w jak wielu aspektach odeszliśmy od natury i jaki ma to na nas wpływ. Nasze ciała i umysły codziennie dają nieśmiało znać - zabierz mnie na spacer, poruszaj mną, daj mi świeżego powietrza, wrzuć we mnie warzywo. A my się odwracamy, odcinamy, ignorujemy. No i co? Albo warczymy na wszystko, co nam przeszkadza ("Jak ten koleś jeździ! Idiota!" "Niech ta Pani przestanie się rozpychać na siedzeniu! Gruba taka!"), albo na naszych plecach kamień można rozłupać, bo tak jesteśmy spięci. Jeśli tak długo ciągniemy, to prędzej czy później zaczynamy być smutni, rozdrażnieni i zmęczeni.
Pewnie już każdy słyszał te kuriozalne anegdoty opisujące dzieci, które nie mają pojęcia skąd bierze się miód, ogórek, czy mleko. A ja dobrze pamiętam, że w naszym prl-owskim przedszkolu na podwórku był warzywnik i hodowaliśmy sami marchewkę, kapustę i bóg wie co jeszcze. Robiliśmy zielniki, uczyliśmy się nazywać drzewa i rośliny. Kolejna szokująca sytuacja spotkała mnie w sklepie spożywczym, gdzie pan kasjer nie wiedział, co to jest cukinia i jak się to je. I nikogo to nie dziwi, że wcinam batonika w pazłotku, ale jeśli delektuje się surową marchewczką czy kalafiorem, to wszyscy patrzą się, jakbym co najmniej pupę pokazywała publicznie. Ech...

obrazek z Adbusters #84

Co zrobić, by tak nie robić, czyli poradnik dla mieszczuchów:
1. Zamień samochód/autobus/etc. na rower lub chodź, chodź, chodź, jak najwięcej. Mów sobie: winda - nie dla mnie, schody ruchome - nie dla mnie. Wysiadaj przystanek wcześniej i spaceruj. Robi się coraz cieplej, więc bez wymówek!
2. Kup sobie fajne, zielone roślinki. A może w końcu posiej coś sam! Ha, ale perwersyjna myśl. :) Polecam rzeżuchę, bo ta wyrośnie nawet chyba na kamieniu :) Ale tak - widok zieleni i kolor zielony nas uspokaja, wycisza i jest na to tona badań, choć na chłopski rozum - 1000 lat temu żyliśmy w lesie i coś (chyba nawet sporo) nam z tego zostało, że wśród zieleni czujemy się bezpiecznie, a mieście nie do końca.
3. Raz w tygodniu (co najmniej) idź na dłuuuugaśmy spacer np. do parku. Tak do PARKU, to taki las dla mieszczuchów. Wciągaj w to bliskich. Nie ma nic przyjemniejszego na spacerze, niż dobrze towarzystwo. Polecam też ogrody botaniczne i zoo. Albo nawet wyjazd na jeden dzień poza miasto. Ach szalejemy!
4. Regularnie wietrz mieszkanie - Uwaga! to opcja dla na prawdę leniwych.
5. Unikaj mocno przetworzonych produktów - zrób coś od podstaw. Pomyśl jeszcze 20 lat temu to Twoja mam suszyła makaron i lepiła pierogi i co? Smaczne były? Znajomi znajomych nawet uwarzyli sami piwo i bawili się przy tym wyśmienicie.
6. Unikaj używania zbyt dużej ilości chemii w domu. Płyn do mycia naczyń, pasty do zębów, proszki, domestosy i inne shity można zastąpić przyjaźniejszymi produktami. Wystarczy szare mydło, pasta szałwiowa, orzechy piorące, sól, ocet i OMG cudowny sok z cytryny. Niektóre ubrania nawet można przewietrzyć - nie trzeba od razu do pralki.

To tylko kilka przykładów, jak połączyć się na nowo z naturą. Znajdź swój sposób i nie daj się miastu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz